Trzy, cztery – tragedia!

Księgarnia Akademicka, Kraków 2015.

 

Bohaterowie tej elementarnej tragedii zagubili się w świecie, który wyciągnął im spod nóg wszystkie mocne, "pomocne", cywilizacyjne oparcia. Idee, które globalistyczne ideologie transformacji przedstawiały im jako ideały – wolność wyboru, indywidualizm, równość – okazały się labiryntem bez wyjścia i ciężarem, którego dźwiganie odebrało im resztki ludzkiej godności. Zrobiły z nich zinfantylizowane „młode dziadki”, pomarszczone sieroty, których nie ma kto zaadoptować, o wychowywaniu nie wspominając. W rezultacie, dzieci nie mogą mieć dzieci… Cywilizacja jednorazowego użytku uczyniła z nas ludzi jednorazowego użytku.

Damir Munitić, reżyser prapremiery „Cnót Zachodniej Cywilizacji”

Artur Grabowski jest autorem świadomym teoretycznych podstaw nowoczesnego pisarstwa dramatycznego. Najbliższa jego obecnej twórczości wydaje mi się teoria sformułowana przez Martina Esslina w The Field of Drama. Dramat napisany stanowi w niej reprezentację dramatu ukrytego - metafizycznej, a nawet mitycznej praprzyczyny działań i wypowiedzi postaci.

Jacek Kopciński

Artur Grabowski przemyśliwuje świat – z uwagą. Czyta poetów i filozofów - nieprzypadkowo. Nieprzypadkowo więc i uważnie pisze – wierszem i prozą. Jako dramatopisarz zna i rozumie, jak mało kto, współczesne problemy formy dramatycznej, w której zawiera i w której odnajduje ważkie -- czyli niedoraźne i niebanalne -- treści. To twórca, do którego teatr będzie wracał.

Tamara Trojanowska

Artur Grabowski jest według mnie jednym z najciekawszych polskich dramaturgów. Posiada rzadką dziś umiejętność łączenia współczesnego języka literatury z obrazami zaczerpniętymi z całej europejskiej tradycji. Ale przecież to nie erudycja, lecz żywe doświadczenie naszej chaotycznej codzienności jest dlań inspiracją. Każdy jego dramat w błyskotliwy sposób ukazuje pułapki kulturowych mitów i obnaża naszą bezradność w porządkowaniu świata. W tym jednoczesnym wyobcowaniu i zadomowieniu się w „naszym świecie” widzi źródło konfliktów międzyludzkich i niemożności porozumienia się. Ale w odróżnieniu od tego, co obecnie dominuje w polskiej dramaturgii, stara się umieścić te ludzkie problemy w horyzoncie, który przekracza ich doraźność. A co dla mnie najważniejsze - wskazuje wartości, których powinniśmy bronić, chcąc chronić w sobie i wokół siebie tego, co najbardziej ludzkiego zostało nam z człowieka. I w tym jest wyjątkowy.

Tomasz Rodowicz

Grabowski przypomina o klasyczny wzorcu dramatyczności i nieodłącznym dramatowi pojęciu osoby. Sięga po teatr jako model ludzkiego życia, mówiąc o podstawowej wartości, jaką jest czas ludzkiego życia, czyli czas układania ludzkiego dramatu, w którym to dramacie próba przełamania samotności oznacza próbę zrozumienia drugiego człowieka. W ujęciu tym czas układania dramatu jest zarazem poszukiwaniem głębszego, metafizycznego wymiaru istnienia człowieka, który uzasadniałby trud budowania życiowej roli, poszukiwania własnego miejsca i odnajdywania żywych, wciąż aktualnych znaczeń. Wracający do źródeł teatru i widzący w nim propozycję bycia razem, autor ukazuje jednocześnie dramat współczesnego człowieka ślizgającego się po powierzchni ekranu, człowieka przeglądającego się w ekranie zamiast w spojrzeniu drugiego człowieka i istniejącego wobec ekranu, który zastępuje obecność człowieka, uniemożliwiając wejście w dialog i zbudowanie relacji. Otwierając dramat na inne dyspozycje wykonawcze, pokazuje zarazem znaczenie kategorii wizualności, tak wyraźnie podkreślanej w odwołaniu do filmu, użycia kamer, projekcji ujawniających szczegóły, których nie sposób zobaczyć w teatrze, ale też w myśleniu obrazem, kategorii przez którą definiować można, przeznczony przecież do oglądania, dramat i dramatyczność. W uobecnianym na scenie dramacie widz ma szansę zobaczyć siebie – w obrazie człowieka w dialogu i w spotkaniu albo w dramatycznej niemożliwości jego zaistnienia, w nieprzełamującej jego samotności grze między tym, co realne a tym, co wirtualne lub w próbie (i związanym z nią trudzie) tworzenia  podtrzymywania horyzontu osobowego i relacji osobowej – dopóki trwa czas układania ludzkiego dramatu.  

Fragment książki: Joanna Michalczuk, Człowiek w sieci dramatycznych napięć, Lublin 2020.